Archiwum kwiecień 2009


kwi 11 2009 zebywiecejkasy
Komentarze: 0

Totalny Absurd- Los zmiennym bywa cz. 2

poniedziałek, 13 października 2008 14:05

         Nie tak dawno temu, nie za siedmioma górami i podobną liczbą rzek. Niezbyt daleko, w pewnym szarym i nudnym mieście żył sobie spokojnie pewien człowiek. W gruncie rzeczy bardzo bogaty, więc i adekwatnie do tego miał praktycznie wszystko to co można mieć na tym ziemskim padole. Duży dom, dużego psa, ładną żonę, duży ogród i duży elegancki samochód.

         Każdego dnia ten mężczyzna wstawał, jadł śniadania, głaskał psa, całował żonę i wsiadał do samochodu aby pojechać do swojej pracy w banku na stanowisku wicedyrektora. Codziennie mijał także niewielki kościółek na skrzyżowaniu ulic, do którego niezbyt często przychodził. Mimo że codziennie wykonywał te same czynności i obowiązki w pracy nie czuł monotonii ani zmęczenia. Jednak figlarny los oczywiście na przekór człowiekowi, postanowiło je nieco urozmaicić.


         Gdy owy człowiek wrócił do domu po pracy zastał swoją żonę z kochankiem. Pies został rozjechany przez pojazd sąsiada, ogród zdewastowany przez krety, a lodówkę pustą. Wkurzony nie na żarty, głodny i nieco zdziwiony absurdem sytuacji ruszył przed siebie, ale nie minęła chwila i rozbił swój ukochany samochód na drzewie tak, że nadawał się już tylko na żyletki. Na domiar złego zadzwonił do niego szef, że od przyszłego tygodnia może czuć się zwolniony, a wszystkie restauracje w mieście były już zamknięte.

          Idąc bez celu chodnikiem wstąpił do owego niewielkiego kościółka na skrzyżowaniu i usiadłszy w pierwszym rzędzie zaczął odmawiać pacierze. I tak mijał czas, aż chyba zmówił ich z dziesięć i postanowił porozmawiać z Bogiem tak od serca. Po tym zrobiło się mu lżej na sercu i nawet nie poczuł kiedy zasną w kościelnej ławie.

         Z rana zbudziła go jakaś siostra służebna opiekująca się kościółkiem i powiedziała, że to już ranek. Mężczyzna przeprosił i wyszedł spoglądając jeszcze ostatni raz na Jezusa patrzącego z Krzyża. Po chwili zadzwonił telefon.

         Okazało się, że jego żona złapała jakiś syf, auto sąsiada stanęło w płomieniach w garażu, ogród i samochód były wysoko ubezpieczone, szef został aresztowany za korupcję i nie zdążył go wylać, a on sam wygrał trochę grosza na jakiejś loterii.



Od tej pory owy mężczyzna częściej zasypiał w kościelnej ławie...

komentarze (0) dodaj komentarz

Totalny Absurd- Pamiętnik cz. 1

sobota, 27 września 2008 0:44

Absurdalny, groteskowy, krzywo- zwierciadłowy i szalony pewien „Pamiętnik", który na nieszczęście miał tę nieprzyjemność wpaść w ręce swojego właściciela.

Dobra koniec bezsensownego gadania, czas przejść do sedna sprawy, a raczej do sedna tych kilku dni, kilku totalnie irracjonalnych i nienormalnych dni...


Sobota.


9:30- Właśnie skończyłem przechodzić po raz 666 Postala 2. Gra jest bardzo fajna. Czekajcie nie ma takiego słowa jak „fajna". Ona jest interesująca, ciekawa i z*a. Mniejsza z tym. Mimo wszystko nie czułem satysfakcji. Czegoś mi brakowało, gra miała niby wszystko ale... Patrząc się przez okno wpadłem na fa... Ups, 'ciekawy' pomysł. Z szafki ojca wyjąłem stary rewolwer. Była to pamiątka rodzinna... Była to pierwsza broń mojego pradziadka, którą użył w napadzie. Niestety tuż po spłodzeniu mojego dziadka, zmarło się mu. Na krześle elektrycznym. Wróćmy jednak do mego wspaniałego pomysłu. Najpierw chciałem użyć do niego psa, ale zwiał mi cholernik. Na szczęście (dla mnie bo zwierzak już go nie miał), na drzewie siedział kot. Łan szot, Łan kil. K*a, nie trafiłem. Udało się dopiero za drugim razem. Spadł. Starannie odciąłem głowę od reszty i... zacząłem grać sobie w golfa. Ta wspaniała rozrywka znana dzięki Postalowi, nie trwała jednak długo. Głowa kota rozpłaszczyła się o ścianę, za drugim razem. No cóż, zdarza się...


14:55- Mama kazała mi wyłączyć komputer. Nie posłuchałem. Wyłączyła prąd. Nieeee, akurat wtedy jak miałem włączoną Tibię. Cholera. Chwyciłem za krzesło i jej przywaliłem. Podniosła się i powiedziała, że mam dzisiaj karę na kompa. Uderzyłem drugi i trzeci raz. Wstała z kałuży krwi. Tym razem do końca miesiąca. Nie mając już siły wymachiwać łopatą poszedłem się pociąć do łazienki i popłakać nad tym jak to nikt mnie nie rozumie...



Poniedziałek.


10:14- Matematyka, cholera jak ja nienawidzę tego przedmiotu. Nudząc się niemiłosiernie poszedłem po kosz na śmieci i włożyłem nauczycielce na głowę. To już trzeci raz w tym tygodniu. Dostałem uwagę. Nie przejmując się tym usiadłem w swojej ławce i z obłędem w oczach zacząłem strzelać do reszty klasy z przyniesionej do szkoły wiatrówki. Odesłano mnie do dyrektorki. Cholera, nikogo nie trafiłem. Nagana. No mogę się pożegnać z kieszonkowym. Żeby ktoś przynajmniej krwawił, ale nie... Idę się pociąć do łazienki.


17:59- FC X gooola. Cholera. Zapomniałem bilet kupić. Hmm, co mi tam kastet i nóż wystarczą. Mogłem jeszcze po drodze zebrać parę ostrzejszych kamieni. Może mam coś jeszcze w kieszeni. Taak, race. He he. Będzie fajna zabawa. Mecz się zaczął. 0-1, 0-2, 0-3, 0-8, 1-667. Cholera, przegraliśmy. Rozgoryczony postanowiłem sprać komuś mordę. Zadzwoniłem więc do Winiacza, Wasyla i Ivana. O, dopiero wtedy była zabawa. Panowie Policjanci byli na tyle zaskoczeni, że zanim zareagowała reszta leżało już ich trzech ogłuszonych bejsbolami marki „Kibol". Najlepsze jakie można dostać u ruskich. No niestety fun skończył się gdzieś po 5 policjancie, gdy przyjechały posiłki. Obezwładnili nas w 10 i jeszcze dwóch innych piłkarzy, którzy przyszli nam na pomoc.


P.S. Czwartek 20:37- Wiadomości: „W poniedziałkowe popołudnie grupa pijanych, agresywnych i bezlitosnych policjantów zaatakowała grupę młodych ludzi, którzy bawili się po odbytym wcześniej meczu. Na pomoc młodzieży bohatersko ruszyli dwaj znani piłkarze. 5 policjantów trafiło do szpitala po tym jak nieudolnie wykonali swoją pracę. Reszta została ukarana grzywną, a Mirosław G., który dotkliwie uderzył jednego z uczestników imprezy został skazany na 2 miesiące w zawieszeniu."


18:24- Poszedłem się pociąć do łazienki... nikt mnie nie rozumie. Chlip!

komentarze (0) dodaj komentarz

balibomobms : :